Do dzisiejszego wpisu zachęciła mnie piękna pogoda za oknem i wizja zbliżającej się wiosny. Natchnęło mnie natomiast kilka rzeczy, między innymi filmik na youtube, który uwielbiam sobie co jakiś czas oglądać o nazwie Poland is beautiful oraz stary ale jakże aktualny artykuł w internecie o tym jak w naszym kraju jest brzydko. Takie dwie skrajności a obie całkowicie prawdziwe.
Paradoks krajowy polega na tym, że chodź rzesze ludzi uważają Polskę za niesamowicie piękną i malowniczą to ciągle słychać jak w naszym państwie jest brzydko, ponuro i obskurnie. Pytanie, z czego to wynika? Wbrew pozorom odpowiedź jest banalnie prosta. We wspomnianym wyżej artykule Wojciech Smarzowski (reżyser, m.in. „Drogówka”, „Dom zły”, „Pod mocnym aniołem”) mówi że „Polska jest ładna wszędzie tam gdzie nie ma ludzi (..)”. Uważam, że to święte słowa i swego rodzaju prawda życiowa ;). Podejrzewam, że każdy z Was jak się chwilę nad tym zastanowi to przyzna Panu Smarzowskiemu i mnie rację a jak nie to dzisiejszym wpisem pokarzę Wam kilka przykładów.
Polska to piękna przyrodniczo kraina. Nie trzeba daleko jechać, żeby odpocząć i cieszyć się spokojem oraz miłym dla oka krajobrazem. Mamy mnóstwo możliwości: lasy, łąki, rzeki, jeziora, morze, góry i to wszystko na wyciągniecie ręki. Mam wrażenie, że czasem o tym zapominamy albo po prostu nie doceniamy, marząc o zagranicznych wycieczkach podczas gdy nigdy nie byliśmy np. na wycieczce w Bieszczadach. Wiem, niektórych może to po porostu nie kręcić i rozumiem, tylko chodzi mi o to, że często słyszę jak to ktoś chciałby się wyrwać, pojechać w jakieś piękne miejsce – ale to daleko, drogo itp. Prawda jest jednak taka, że Polska to tak niewielkie terytorialnie państwo, że jak się człowiek dobrze uprze to w jeden weekend można zawitać zarówno w góry jak i nad morze. Przyroda w naszym kraju jest piękna i różnorodna, nie ma co nad tym dyskutować.
Jak widać na powyższych przykładach naturalne obszary naszego kraju są zachwycające, wszystko psuje się gdy docieramy do terenów zurbanizowanych. Zaczyna się już na wsiach i przedmieściach a kończy na centrach dużych miast. Ze wszystkich stron atakują nas bilbordy i reklamy. Oczy bolą od pstrokacizny form i kolorów zarówno budynków, ogrodzeń jak i „zieleni urządzonej”. Najłatwiejsze wyjaśnienie takiego stanu rzeczy to bałagan w urzędach, brak miejscowych planów zagospodarowań, studium uwarunkowań, luki prawne, architekci którym często bardziej niż na renomie i designie projektów zależy na pieniądzach. Lubimy narzekać, taka przypadłość narodowa. Łatwo nam zwalać na innych ale jakby tak się zastanowić to czy aby na pewno to są główne powody? Wydaje mi się, że największym powodem są ludzie. To my tak na prawdę decydujemy o tym jak wygląda nasze najbliższe otoczenie. Od nas zależy jaki postawimy dom, jak urządzimy ogródek, czy pozwolimy postawić na działce baner reklamowy. Poza tym, że często polakom brak po porostu gustu i poczucia estetyki to problem polega na tym, że nie dbamy o dobro ogółu. Wiem, że w grę wchodzą tu naleciałości historyczne i kulturowe jednak wydaje mi się, że czas najwyższy otworzyć się na otoczenie i zacząć myśleć bardziej globalnie. Polacy na siłę chcą się wyróżnić, pokazać, zabłysnąć w otoczeniu a w istocie powstają wszelakie koszmarki architektoniczne. Czy nie wolelibyśmy żeby nasze otoczenie było po prostu przyjemne dla oka, spójne i harmonijne? Wielu osobom skojarzy się to z nudą i monotonią jednak nie powinno, gdyż często podziwiamy urokliwe, zagraniczne miasteczka i przedmieścia nie zastanawiając się co tak naprawdę jest w nich takiego urzekającego. Odpowiedz jest prosta: jednorodność i spójność.
We wsiach i na przedmieściach gdzie dominuje zabudowa jednorodzinna za krajobraz odpowiedzialni są mieszkańcy, jednak odmienna sytuacja jest w dużych miastach gdzie dominują blokowiska. Za ich wygląd odpowiadają deweloperzy oraz architekci i choć w tej kwestii w naszym kraju jest co raz lepiej to nadal daleko nam do ideału. Cieszy fakt, że w przestrzeniach miejskich zaczyna doceniać się rolę zieleni, jednak wciąż w wielu, szczególnie mniejszych miastach, inwestorzy nastawieni są na jak najciaśniejszą zabudowę. Większą wagę powinno się przykładać do otoczenia bloków, do zagospodarowania zielenią, przecież wpływa to na komfort mieszkańców a także wydaje mi się na zainteresowanie kupnem mieszkań. Brak zieleni i atrakcyjnego otoczenia maskuje się kolorowymi fasadami… poważnie? Słaby to zamiennik.
Największą nadzieją na piękniejszą Polskę są młodzi ludzie oraz dzieci. Wiem, że to brzmi górnolotnie jednak taka prawda, należy zmiany zaczynać od siebie ale dwa razy większą uwagę przykładać dzieciom. Powinniśmy zatem dbać o otoczenie naszych pociech już od najmłodszych lat, wykształcać w nich poczucie estetyki i wrażliwość na piękno natury. Jednak co my robimy…? Mogła bym wymieniać wiele przykładów z życia codziennego ale najprostszym i najbliższym mojej branży są place zabaw. Czy one naprawdę muszą być tak pstrokato kolorowe, wykonane z tandetnych sztucznych tworzyw lub metali malowanych farbą odłażącą płatami po pierwszej zimie? Z dzieciństwa pamiętam że do zabawy pod blokiem wystarczała nam piaskownica w otoczeniu ogromnej wierzby. Najprostsze rzeczy pobudzają wyobraźnię.
Na koniec zostawiłam sobie kwestię zieleni urządzonej. Nawet w terenach mocno zurbanizowanych w mniejszym bądź większym stopniu towarzyszy nam roślinność. Niestety to co naturalne jest skutecznie przez ludzi niszczone po przez „cięcia pielęgnacyjne” i masę innych rzekomo mających pomagać działań. Jako architekt krajobrazu mogę a nawet czuję się zobligowana wypowiedzieć na temat nowo zakładanych terenów zielonych. W tej kwestii jest w Polsce coraz lepiej jednak nadal brakuje nam polotu w tworzeniu doborów roślinnych przede wszystkim. Jest tyle pięknych roślin a my nadal pakujemy w parki, na skwery oraz pasy przyuliczne te nieszczęsne tawuły, pęcherznice, berberysy, forsycje….etc. Architekci, urzędnicy, ogrodnicy.. obudźcie się – można trochę inaczej, atrakcyjniej, naturalniej, przyjemniej dla oka.
Polskie miasta nie zawsze były takie brzydkie i krzykliwe. Kiedyś ludzie większą wagę przykładali do estetyki a coś takiego jak reklama nie istniało, bardziej ceniono naturę i jej dobra. Obywatelom zależało na wizerunku ich kraju i nikomu do głowy nie przyszło siedzieć i narzekać po prostu działano. To podejście widać w miejscach gdzie zachowała się stara zabudowa, na starych zdjęciach i pocztówkach. Nie chcę, żebyście pomyśleli, że apeluje do jakiegoś cofania się w czasie. Absolutnie nie, świat się rozwija a my z nim ale trochę rozsądku, nie dajmy się zwariować bo na prawdę mamy nad tym kontrolę, szczególnie nad najbliższym otoczeniem. Zacznijmy od małych kroków, nie śmiećmy na prawo i lewo, sprzątajmy po naszych pupilach (wiosna była by o wiele piękniejszą porą roku bez tych kup na trawnikach). Mamy wpływ na to co dzieje się na osiedlach, chociaż by po przez rady osiedla i kontakt ze spółdzielnią. Mamy wpływ na to jak wygląda nasz ogród, dom, czy ulica. Dbajmy o dobro ogółu nie tylko o to co pod nosem.