Każda pora roku ma swój urok, to jest niezaprzeczalne! I tak samo jest z zimą, jednak ja, jako człowiek ciepłolubny nie mogę doczekać się już wiosny. Zwłaszcza tych momentów, kiedy to słońce będzie coraz częściej zaglądało do okien. Mam jednak dla Was dobrą wiadomość! Wiecie, że już dzisiaj, 2 lutego jest półmetek astronomicznej zimy? I teraz z każdym dniem będzie już bliżej do wiosny :)
Dzień świstaka w USA
A dlaczego w zdjęciu tytułowym jest świstak? Już tłumaczę :) Otóż w USA co roku 2 lutego obchodzony jest Dzień Świstaka czyli Groundhog Day. Mogliście słyszeć też o tym dniu z filmu ‚Dzień Świstaka‚ z 1993 roku w którym główne role zagrali Bill Murray oraz Andy MacDowell.
Pierwszy Groundhog Day miał miejsce w dzisiejszym Punxsutawney w Pensylwanii 2 lutego 1888 roku.
A o co w tym wszystkim chodzi?
Tradycja nakazuje obserwować to małe zwierzątko jak się zachowuje w ten dzień po wyjściu z nory. Jeśli świstak zobaczy swój cień i będzie chciał wrócić do swoje norki, oznacza to, że czeka nas jeszcze sześć tygodni zimy. Jeśli tego nie zrobi – oznacza, że wiosna jest już za pasem. I co roku w Punxsutawney w Pensylwanii sukcesywnie kontynuowana jest ta tradycja i coraz więcej osób przybywa by spotkać się z futrzakiem o imieniu Phil.
Jako ciekawostkę mogę powiedzieć Wam, że ta tradycja obserwacji zwierzaka wywodzi się ze średniowiecznej Europy i chrześcijańskiego święta Ofiarowania Pańskiego, zwanego też Świętem Matki Boskiej Gromnicznej. Przypada ono 40 dni po narodzeniu Chrystusa, czyli oczywiście dokładnie 2 lutego :)
W Średniowieczu ludzie tego dnia idąc do kościołów z zapalonymi świecami bacznie obserwowali warunki pogodowe. Jeśli dzień był pochmurny, ponury i na tym tle blask świec wydawał się jaśniejszy, ludzie wróżyli, że czeka ich długa zima. Jeśli był dzień jasny, pogodny, a gromnice nie świeciły tak jasno – oznaczało to wcześniejsze pożegnanie zimy. Zwyczaj wędrówki z zapalonymi gromnicami do kościoła utrzymał się po dziś, choć nie ma ona już nic wspólnego z przepowiadaniem pogody. W Średniowieczu, z czasem podczas Święta ludzie udoskonalili przepowiednię pogody obserwując zwierzęta, które na zimę ulegały hibernacji – na przykład jeże, które ogrzewano i próbowano obudzić. Jeśli jeż budził się i nie chciał uciekać – można było spodziewać się rychłej wiosny. Jeżeli cofał się do swojej kryjówki, oznaczało długą zimę.
I Internet podpowiada mi, że gdy niemieccy imigranci zaczęli przybywać do USA w XIX stuleciu to starali przystosować swoje zwyczaje do nowych warunków. I w ten sposób świstak zastąpił jeża, a z czasem, za sprawą kina, stał się najsłynniejszym przepowiadaczem pogody na świecie.
U Amerykanów zawsze fascynowało mnie to, że oni każde, nawet najmniejsze święto potrafią rodzinnie celebrować. Czyli spotykają się ze znajomymi, robią z dzieciakami dekoracje czy wymyślają różne, tematyczne zabawy. No po prostu cieszą się każdą chwilą! I w Dniu Świstaka nie było być inaczej, z resztą sami zobaczcie :)
Zrobienie takich słodkości z dzieciakami to super pomysł na zabawę! I zachęcam Was do tego żebyście i w swoim domowym zaciszu pocelebrowali półmetek zimy ;)
Mnie natomiast bardzo ciekawiła „sprawdzalność” świstakowych wróżb i udało mi się znaleźć taki o to obrazek.
Jak widać Phil do 2000 roku radził sobie całkiem nieźle :) Więc nie pozostaje mi nic innego jak tylko życzyć Amerykanom, aby Phil w tym roku nigdzie sie nie chował i oby ta przepowiednia się sprawdziła ;) Także i u nas :)
A jak u Was macie już jakieś pierwsze oznaki wiosny? Może kwitnie już u Was oczar wirginijski? Jak tak, to koniecznie pochwalcie się swoimi zdjęciami! :) Możecie je przesyłać do mnie na karolina@green-design.com.pl Mogę Wam zdradzić, że niedługo pojawi się wpis o tej roślinie i bardzo chętnie dołączę do niego Wasze zdjęcia :)