O naszym podlaskim lawendowym polu w Dworzysku wspominaliśmy już na blogu nie raz – przy okazji pierwszych w tym roku dni otwartych pola Karolina przedstawiła Wam tą magiczną lawendową krainę , następnie wspominałyśmy też o Dworzysku przy okazji naszej wizyty na warsztatach z tworzenia lawendowych kosmetyków.
W związku z tym, że zastał nas lipiec, zgodnie z majową zapowiedzią Karoliny, nadszedł czas wychylić nosy zza naszych biurowych komputerów i znów udać się do Dworzyska aby cieszyć się pięknem lawendowego pola w pełnej krasie! Och….co za widoki, co za zapachy! Co tu wiele mówić, zobaczcie sami jak wygląda nasza podlaska lawendowa kraina !
Nasza wizyta przypadła akurat w przeddzień organizowanych przez Ulę i Grześka Dni Pola. Specjalnie na tą okazję przygotowywane było miejsce, w którym każdy uczestnik spaceru mógł posadzić swój krzaczek lawendy :)
Starając się zbytnio nie przeszkadzać w przygotowaniach cieszyłyśmy oczy każdym zakamarkiem tego magicznego miejsca, efektem czego jest ta skromna fotorelacja :)
Jeżeli jeszcze do tej pory nie udało Wam się odwiedzić Uli i Grześka w Dworzysku zachęcamy do śledzenia ich funpag’a , tam na bieżąco informują o ciekawych wydarzeniach w Dworzysku i o innych eventach, w których biorą udział czarując lawendowymi wyrobami. Można ich spotkać w Warszawie, ale i na różnych wydarzeniach w Białymstoku. Ja na przykład wpisałam już sobie w kalendarz Drugie Podlaskie Śniadanie Mistrzów (13 sierpnia), gdzie również będzie można ich spotkać. W lipcowe niedziele Dworzysk można odwiedzać od 10 do 17, więc w tą niedziele jest ostatnia szansa na wycieczkę! O godzinie 12 zaczyna się oprowadzanie po polu, Ula i Grzesiek opowiadają o uprawie, o tym jak wygląda rok pracy przy lawendzie, jak ją sadzić. Otwierają również drzwi lawendowej pracowni, pokazują gdzie i jak suszą zbiory i w jaki sposób je wykorzystują – a uwierzcie mi sposobów jest wiele….. Lawendowa pracownia to na prawdę magiczne miejsce! Możecie mi wierzyć lub nie….zakochacie się w tym uroczym zakątku, tak jak cały nasz zespół.
A po wycieczce do Dworzyska jako czołowy łasuch (chociaż mi ponoć teraz wolno ;)) polecam Wam wizytę w Sokółce w lodziarni Stara Szkoła i lody Lawenda z Dworzyska oczywiście :) są PRZEPYSZNE!
Pole lawendy stało się ostatnio popularnym miejscem tematycznych sesji zdjęciowych, śledząc Dworzyskowego facebooka okazuje się, że na lawendową sesje ślubną nie trzeba wcale szukać prowansalskich pól.
Jeszcze raz, może do znudzenia , polecamy, zachęcamy! Taką perełkę trzeba zobaczyć na własne oczy , a właściwie to zobaczyć, poczuć….wszystkimi zmysłami, zwłaszcza, gdy te piękne fioletowe kulki cieszą oko kwiatem i nos zapachem, a wszędzie słychać rozradowane lawendowym nektarem owady :) bo jak już wiecie z poprzednich wpisów lawenda jest rośliną miododajną :) Co prawda tegoroczny sezon lawendowy dobiega końca, jak już wspominałam , w niedziele jest ostatnia szansa na podziwianie lawendowych cudów. Jeśli nie zdążycie w tym sezonie, koniecznie zapiszcie sobie wizytę na lawendowym polu w przyszłorocznym kalendarzu! :)
No i ten wszechobecny sielski klimat….