Święta, święta i po świętach. Dziś ostatni dzień – Poniedziałek Wielkanocny zwany również Lanym Poniedziałkiem. Pamiętacie jak jako dzieci biegaliście z wiaderkami i polewaliście swoich przyjaciół wodą? Dziś spacerując z moją mamą po Arboretum w Kórniku usiłowałam sobie przypomnieć kiedy to było, bo od ładnych kilku lat jedyne co może nas zmoczyć to deszcz lub śnieg. Tradycja Lanego Poniedziałku i w tym roku została zachowana – zmoczył nas deszcz, ale widok magnolii (co prawda jeszcze w pąkach) był kojący :) ale o tym później :)
Tradycja Lanego Poniedziałku
Czy wiecie, że tradycja Lanego Poniedziałku wywodzi się ze zwyczajów słowiańskich? Dyngus po słowiańsku nazywał się włóczebny. Wywodzi się on od wiosennego zwyczaju składania wzajemnych wizyt u znajomych i rodziny połączonych z poczęstunkiem a także zaopatrzeniem w żywność na drogę. Wizytom towarzyszyły śpiewy o charakterze ludowym i religijnym.
Włóczebnicy według tradycji mieli przynosić odwiedzanemu domostwu szczęście, a jeśli nie zostali należycie za tę usługę wynagrodzeni smakołykami i jajkami, robili gospodarzom różne nieprzyjemne psikusy. Trochę taki polski „Cukierek albo psikus” :)
Śmigus natomiast polegał na symbolicznym biciu witkami wierzby lub palmami po nogach i wzajemnym oblewaniu się wodą, co miało oznaczać wiosenne oczyszczenie z brudu i chorób, a w późniejszym czasie także i z grzechu.
Na śmigus nałożył się zwyczaj dyngusowania, dający możliwość wykupienia się pisankami od podwójnego lania. Nie wiadomo, kiedy te dwa obyczaje się zetknęły.
Pierwsze udokumentowane wzmianki o zwyczajach śmigusowo-dyngusowych w Polsce pochodzą z XV wieku, przestrzegają one przed praktykami, mającymi niechybnie grzeszny podtekst.
Lany Poniedziałek dziś
Dziś śmigus-dyngus jest zabawą z głębokimi tradycjami ludowymi. Jego pierwotnego znaczenia możemy się jedynie domyślać, zwłaszcza że w wielu regionach uzyskał lokalną interpretację. Na przykład w okolicach Cieszyna, bicie witkami interpretuje się jako „suszenie” konieczne po wcześniejszym oblaniu wodą. Nadal dość powszechnie uważa się, że oblewanie się wodą ma zapobiegać chorobom i sprzyjać płodności dlatego oblewaniu podlegają przede wszystkim panny na wydaniu, niekiedy wręcz same o to zabiegają. Ale jak to bywa z tymi „zabobonami” już sama wieloznaczność symbolu polewania wodą pozwala na bardzo wiele interpretacji. Krąży również teoria, że zwyczaj oblewania wodą ma korzenie w pogańskich tradycjach i jest znakiem radości związanej z odejściem zimy. Coś by w tym było :) jednak aura ostatnimi laty jest niekiedy bardziej zimowa niż wiosenna, więc pozostajemy w sferze kultywowania tradycji :)
Lany poniedziałek na wsiach niegdyś miał bogatszą obrzędowość. Potwierdzają to gdzieniegdzie zachowane tradycje związane z urodzajem. Gospodarze o świcie wychodzą na pola i kropią je wodą święconą aby zapewnić sobie urodzaj plonu.
A Was ktoś dziś zmoczył, czy tak jak mnie tylko deszcz? Dobrze, że nie jestem już panną na wydaniu i nie muszę się martwić ;)
no mnie niestety nikt nie oblał :P
Dzień się jeszcze nie skończył, zawsze można wyjść na deszcz :D
Dzisiaj dla odmiany to mam piękne słońce za oknem :D