W każdą Wielką Sobotę jest dzień gdy niesiemy nasze koszyczki wypełnione różnościami do Kościoła aby poświęcić potrawy, które będziemy spożywać na niedzielnym śniadaniu. Wiecie dlaczego w koszyczku lądują właśnie takie a nie inne produkty? W Polsce świętujemy dni Wielkiej Nocy od XIII wieku i nie ma w naszej tradycji drugiego, tak bogatego w swoiste obrzędy, i tak bardzo obsypanego symboliką święta jak Wielkanoc.
Wielkanocne tradycje są przenoszone z pokolenia na pokolenie od dawien dawna i wszystko ma swoje symboliczne znaczenie. Dziś postaram się Wam rozszyfrować symbolikę wielkanocnego koszyczka :)
Wielkanocne tradycje – koszyczek
Udając się na święcenie pokarmów sami pewnie zauważycie, że koszyczki są różne różniste : małe i duże, wiklinowe, plastikowe, kolorowe, mniej lub bardziej zdobne. Niekiedy mam wrażenie, że niektórzy wkładają tam dosłownie wszystko z niedzielnego śniadania i są to KOSZE a nie koszyczki, ale co kto lubi. W moim domu koszyczek był zawsze symboliczny, niewielki, ale zawierał wszystko co znaleźć się w nim powinno. No właśnie….co powinno znaleźć się w koszyczku?
Zgodnie z tradycją:
chleb – symbolizujący Ciało Chrystusa, wkładany do koszyczka, by zapewnić sobie dobrobyt i pomyślność,
wędlina – symbol zdrowia i płodności dla nas i naszej rodziny
sól – symbolizuje oczyszczenie i prawdę, włożona do koszyczka będzie miała moc odstraszającą zło
Wielkanocne tradycje – zajączek
Związku zająca z Wielkanocą możemy doszukiwać się aż kilka wieków wstecz, kiedy to pojawiły się obrazki przedstawiające te zwierzątko w sąsiedztwie jajek wielkanocnych. Nie wiadomo jednak do końca, gdzie jest źródło tej symboliki. Na ten temat, jak to w symbolice bywa krążą różne teorie, spośród których najbardziej popularne są dwie. Pierwsza mówi, że jest to nawiązanie do tradycji składania podatków w naturze. Druga natomiast, że pojawienie się tego zwierzęcia niejako zwiastuje wiosnę, a przecież Wielkanoc to jest święto ściśle związane z tą porą roku.
W Polsce istnieje również pewien związek z tradycją regionalną zajączka wielkanocnego zwany oczywiście „zajączek”. Zwyczaj ten popularny jest głównie w Wielkopolsce i na Śląsku. Nie jest to jednak nasz rodzimy zwyczaj, przybył do nas z Niemiec. Polega na tym, że po śniadaniu wielkanocnym domownicy udają się na poszukiwanie ukrytych prezentów. W zależności od aury prezenty ukryte są w domu lub w ogrodzie. Największą frajdę mają oczywiście dzieci, bo to głównie z myślą o nich praktykowany jest ten zwyczaj, choć nie ukrywam, że i dla mnie szukanie łakoci w otchłani ogrodu wydaje się być niezłą zabawą :)
A u Was jak z tą tradycją? Dodajecie coś do swoich koszyczków, a może poszukujecie swoich prezentów od zajączka?