Pochmurnym porankiem ruszyłyśmy w trasę – kierunek Tomaszkowo. Już po drodze zaczęło się przejaśniać, a na miejscu powitało nas piękne słońce. Wiosna pod Olsztynem z pewnością była przyjemnym oderwaniem od pochmurnych dni, które w tamtym czasie zawładnęły Białymstokiem. Miła odmiana :) Ochoczo więc zabrałyśmy się do pracy :)
Tym razem w trasę ruszył z nami Mafi, praca i jego nie ominęła ;). Funkcja nadzorująca przypasowała mu doskonale :D Dał po sobie poznać, że odnajduje się w tym zadaniu- nie spuścił oka ze swoich „podwładnych” nawet na moment.
Inwentaryzację przeprowadziłyśmy w takich okolicznościach przyrody i przy takiej pogodzie. Drzewa, jezioro, powiew (niestety, jeszcze dość chłodnego) wiatru i śpiew ptaków dały poczuć zbliżające się ciepłe dni.
Po skończonej pracy zajechałyśmy do Ostródy na kolację- pizzę. Aromatyczna, na cienkim cieście, z chrupiącymi brzegami – pyszna :). Razem z nami restaurację odwiedził Mafi. Wizja dość długiej drogi powrotnej zaprowadziła nas na spacer po deptaku brzegiem jeziora, dodatkowo załapałyśmy się jeszcze na zachód słońca :)