Wejście do domu – odsłona świąteczna

Dekoracja wejścia do domu

Wejście do domu – wizytówką każdej gospodyni. Takim trochę ‚vintage’ sloganem witam się z Wami przedświątecznie :) Dzisiaj praca na żywym materiale, czyli opowiem Wam o tym jak udekorowałam wejście do naszego domu na Boże Narodzenie.

Jak widać na powyższym obrazku zastana sytuacja wyglądała dosyć hmm… jesiennie, żeby nie powiedzieć – ponuro. Rozplenica japońska – Pennisetum alopecuroides ‚Hameln’ późnym latem umilała mi codzienne powroty do domu widokiem swoich puszystych pióropuszy. Ale bądźmy szczerzy – ten czas już minął.

Zawsze w dekoracjach zaczynam od kontekstu. Patrzę na to, co mogę wykorzystać, z rzeczy które są zastane i mają w sobie jakiś potencjał. W tym przypadku postawiłam na donicę i tą lichutką w niej rozplenicę ;)

Plan działań

Pierwszy plan urodził się szybko, ale równie szybko przestał istnieć, kiedy zaczęłam się za niego zabierać. Przejdźmy zatem od razu do planu B. Donicę z istniejącą trawą potraktowałam jako bazę do powstania kompozycji. Do jej stworzenia potrzebowałam:

  • gałązek zimozielonych – tui, jodły szlachetnej i świerku, ale możecie wykorzystać też np. jałowce lub sosnę
  • bombek i gwiazdy – ważne by do dużej donicy dekoracje były w miarę duże, małe bombki były by niewidoczne w takiej skali
  • lampek zewnętrznych
  • wstążek
  • narzędzi – sekator, nożyczki, pistolet z klejem na gorąco i obowiązkowo rękawice

Kompozycja w donicy

Do donicy prosto do ziemi (po co komu gąbka florystyczna, kiedy jest ziemia?) włożyłam zimozielone gałęzie. Następnie wplotłam w nie lampki zewnętrzne i podłączyłam do gniazdka. A propos – wszystkim polecam posiadanie gniazdka przy drzwiach wejściowych. Koniecznie z bezpiecznikiem wewnątrz, aby za każdym razem nie chodzić na podwórko, żeby wyłączyć lampki.

Następnie ułożyłam bombki i gwiazdę na jedlinie, dobrze jest dodatkowo je przymocować sznurkiem lub drutem. Po czym przewiązałam donicę wstążką i klejem na gorąco przymocowałam do niej wywiązaną wcześniej kokardę.

Wianek na drzwi

Zanim pokażę Wam ostateczny wygląd kompozycji, muszę wspomnieć o jeszcze jednym ważnym elemencie mojej dekoracji – wianku na drzwi. Jeśli mielibyście chęć sami uwić taki wianek, opowiadałyśmy Wam o tym, jak to zrobić we wcześniejszym  wpisie. Ja tym razem posłużyłam się gotowym wiankiem z jodły szlachetnej Abies nobilis, który przed świętami bez problemu powinniście dostać w każdej kwiaciarni. Kosztuje on w zależności od wielkości od 20 do 40 zł. Jodła ta nawet, gdy wysycha nie sypie się – pod warunkiem, że mocno jej się nie eksploatuje ;)

Z wiankiem historia była krótka – uwinęłam kokardę z czerwonej wstążki i przykleiłam za pomocą kleju na gorąco. Wtedy pojawił się problem. Kojarzycie ten moment, kiedy trzymacie w rękach gotowy do powieszenia wianek, lecz nie bardzo jest go na czym powiesić? Z pomocą przyszedł mąż. Wwiercił mi wkręt w szczycie drzwi i tym oto sposobem haczyk był dyskretnie zainstalowany i gotowy do zawieszenia wianka.

Efekt końcowy

Oto efekty mojej pracy, mam nadzieję, że czekaliście na ten moment :) Dajcie znać, czy się Wam podoba nasze wejście do domu.

Wejście do domu przed i po:

Hoł hoł hoł

 

23 grudnia 2019|Bez kategorii, DIY ;)|0 komentarzy
Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments